Gdybym miała opisać ten wyjazd to wątpie żeby istniał jakikolwiek dobór słów oddający ten cały klimat.Było cudnie.ciucholandowy raj,szał zakupów.Ale ciuchy ciuchami.renesans uczuć ,czułości,miłości miałam w pełni .Nie będe zdradzać szczegółów bo wyjdzie mi tu opowiadanie erotyczne.
Kuba i ja byliśmy w Krościenku.nad samiuśkim Dunajcem,rzut beretem od Słowacji w której też zagościliśmy.ambitny plan przeżycia na zupkach chińskich skończył się na kurczaku z frytkami(ja) i szaszłyku(kubek) z pobliskiego baru.
dwa razy zalało nam namiot.trochę pozrzędziliśmy i takie tam .
nocne urzędowania (hi hi)
moje 19 urodziny hucznie oblane ^^
te zdjęcia to tylko garstka .i tą garstką się z wami dzielę.
chciałabym tylko jeszcze napisać że cholernie kocham mojego mężcyznę.i przepraszam go za te krzyżówki po nocach (buzi buzi)
co do ciuchów,same widzicie,komin z hi mountaina rulez .generalnie totalny luz.
4 komentarze:
niektore zdj sa na serio genialne
Dosłownie rozwaliły mnie te zdjęcia, pozazdrościłam czeskiego piwa;)Wszystkiego naj z okazji urodzin!
byłam w szczawnicy, zaraz obok krościenka :)) Pięknie tam jest!
Ubóstwiam oscypki z żurawiną!!!
piękna fotorelacja! zazdroszę takiego wypadu w góry :)
Prześlij komentarz