poniedziałek, 26 marca 2012

The way I am.

lubię dzisiaj
gorące kąpiele
słońce
jak mi dobrze po kroplach do nosa ( cóż za ulga)
rozmawiać
tosty z serem
skarpetki w kropki
film 'elvis and anabelle'
ale najbardziej lubię to uczucie które towarzyszy mi wtedy, gdy pomyślę o górach i rysowaniu.





sobota, 24 marca 2012

Dark Paradise

Nie lubię kursywy. Migającej kursywy. Która tylko czeka na to żebym w końcu ruszyła głową i coś tu napisała. 


Żadnym odkryciem nie będzie że wiosna, że ciepło, że ładnie za oknem. Dobra, postaram się pozostać optymistką. Nie wiem czemu ani dlaczego ale najchętniej bym się teraz położyła i rozpadła na milion kawałków. 


Powiedzmy że mam swój mroczny raj , schodząc ostatnio po schodach doszłam do wniosku że będąc nieszczęśliwa czuję się szczęśliwa i bezpieczna. To chyba wynika z mojej mrocznej duszy którą ostatnio na siłę ubieram w kolory. Strasznie potrzebuję babskiej głębokiej rozmowy, takiej z herbatą, winem i nawet z płaczem . 


Muszę iść w końcu na ścianę , zapiąć się , zamknąć oczy i być, po prostu być, tu i teraz. 
Pozostać w swoim mrocznym raju, albo uciec.

piątek, 2 marca 2012

czwartek, 1 marca 2012

So much money in the world and so little in my pocket.

 Kończy mi się urlop. I jakoś chęci do życia i pracy mniej. Jeszcze trzy dni temu byłam zachwycona swoim planem na życie i najbliższe dwa miesiące,ale nic to. Jutro wracam do domu ze słodkiego lenistwa w ramionach Mężczyzny i startuję. Tylko najpierw muszę się rozbiec.Wiesz Ty drogi 'czytelco', że nabyłam iPoda nano i nawet się nim nie jestem w stanie nacieszyć? Serio, nie cieszy mnie ostatnio nic. Ale żeby nie ględzić ani tym bardziej nie smucić biorę się w garść (tak tym tym razem siebie a nie tabliczkę czekolady) i cóż.


Kupię sobie perfumy, ponieważ Panna Amanda z TEGO  bloga zainspirowała mnie do miłości zapachowej. Tak więc znalazłam swój zapach i żadne fm-y tudzież inne 'podrabiarki' już nie przekonają mojego portfela do taniochy. Nie, nie jestem 'burżujem'. Ale czy to nie fajnie używać oryginalnych zapachów, którymi nie musimy pryskać się co 10 minut? Zajebiście wręcz. 

Ale to tylko moje małe zdanie na ten temat.  


 W zasadzie znalazłam swoje dwa zapachy. Vintage od Kate Moss o którym trąbie i trąbić będę wszędzie bo jestem w nim zakochana. Mam przeogromne wrażenie że ktoś wyjął moją duszę i wlał do tego skądinąd ładnego flakonu. Tak więc, jeśli chcesz poznać moją duszę zapoznaj się z powyższym zapachem i nie, nie przesadzam.

Drugi to Mexx Woman.Podkradałam go kiedyś mamie, Ostatnio będąc w Douglasie zauroczył mnie tak samo jak Kate Moss za pierwszym razem, także zacną 60 ml dopisałam już do kwietniowych wydatków.


Z ostatnich odkryć,wysokie miejsce na mojej beauty liście zajmuję puder do ciała również z Douglasa ( jak na razie nie widziałam tańszego zastępcy). Jest to przeuroczy flakon z różową pompką rodem z baśni tysiąca i jednej nocy tudzież toaletki hrabiny von coś tam.Kupując ostatnio Kate, zaintrygowała mnie owa butelka . Spytałam co to, a przemiła Pani poprosiła o mą dłoń w celu demonstracji. Tak więc wzięła i prysnęła i proszę Państwa wszystko się cudownie mieniło. Zakochałam się i postanowiłam że gdy majowe obietnice się spełnią to ten puder stanie na mej półce i będzie uświetniał wszystko co uświetniać trzeba będzie. A kosztuje 59,99. Warto. Życie jest za krótkie, trzeba szaleć (moje zakupowe credo).


Oprócz tego standardowo Neutrogena , oliwka ,milion balsamów do ust i żyję. Jakoś przetrwałam tą mam nadzieję kończącą się zimę.


A gdyby ktoś pytał o wygładzanie to polecam peelingi cukrowe z Dax'a są do tego stopnia super że po każdym użyciu sama siebie bym zjadła. Nie mówiąc o Mężczyźnie.