poniedziałek, 31 października 2011

Be like Amelie Poulain
















Podobno pamięta się ważne chwile w swoim życiu.Chwile przełomowe.Obejrzałam cztery lata temu Amelię.  Ktoś mi kiedyś powiedział że mam w sobie Ameliowatość. Ja nazywam to czasami strachem, czasami chęcią pomagania, czasami spacerem po mieście i zauważeniem tych wszystkich drobnostek z których powinniśmy się cieszyć a nie robimy tego ponieważ jesteśmy troszkę umartwiającym się Narodem. Zawsze w tych spacerach towarzyszy mi Yann Tiersen i świat widziany w ciepłych barwach.O,na przykład teraz do pokoju wleciał mi biedronka i chodzi po telefonie, albo to że znalazłam perfumy których szukałam od dawna bo ich zapach jest taki hmm mój. Wiem, widziec siebie poprzez zapach to takie infaltywne. Ale ja naprawdę lubię małe momenty z których sie składa cały dzień.Rumianek parzony w kubku przed snem,owocowy krem do ciała na rozgrzanej skórze po kapieli,radość kiedy baterie w aparacie są naładowane. I pasja która sprawia że mam motylki w brzuchu . Amelia to fenomen w moim życiu,dzięki temu filmowi moje życie się zmieniło i nadal zmienia.

Brak komentarzy: