środa, 24 listopada 2010

koniec


„Niby jest dobrze. To tak jakby zacząć nowe życie. Przeprowadzka. Maj. Sześć lat temu. z małego miasta do dużego .nowe otoczenie, nowa mentalność. nowi znajomi. cofam się by zrozumieć sens swojego istnienia teraz i tu. To tak jakby rzucić się w dziwną otchłań bez dna, cos na styl spadającego Gandalfa w przepaści .Spadasz w nią ,zatracasz się w niej a na końcu ,kiedy wszyscy myślą że już po Tobie Ty wstajesz ,otrzepujesz się i idziesz dalej. Do przodu.

Odkąd zrozumiałam czym jest miłość, dowiedziałam się co to takiego, rozkminiłam tą całą chemię pragnęłam jej każdego dnia nie wiedząc ,że to właśnie ona stanie się moim przekleństwem a ja jej niewolnicą.
Czasami myślę że przeszłam już tyle w swoim życiu że nic mnie już nie zabije.
Samobójstwo?
Totalnie nie dla mnie. To strach przed bólem. Strach przed cierpieniem .I chyba nadzieja. Ta ostatnia cząsteczka nadziei że przecież będzie lepiej ,że musi być lepiej, że inni mają gorzej.



A teraz? Teraz mam dwadzieścia lat i cierpię na nerwicę, schizy, lęki i najgorsze przywiązanie na świecie.
Przywiązanie do miłości.

Chciałabym nowego życia.

Nazywam się Izolda. Już samo imię zwiastuję katastrofę na tle miłosnym.”



Izolda napisała tak wczoraj w swoim pamiętniku. Czym jest dla niej pamiętnik?To obklejony szarym papierem zeszyt,najczęsciej z czystymi kartkami w którym zapisuje wszystko czego nie może powiedzieć na głos.
Izolda jest na rozstaju dróg i nie wie którą wybrać.
Chciałaby umrzeć.To jej pierwsza myśl dzisiejszego poranka.
To podobno nie boli,przecież oglądała ‘chirurgów’ tam jeden umierający lekarz mówi że go już nie boli ta rana w brzuchu po kuli na wylot i że to źle bo to znaczy że się umiera.
Więc umieranie nie boli.Chyba strach przed nim boli bardziej. Strach w ogóle boli.
Kobiety zawsze kochają bardziej.Kobiety są skomplikowane ale są silne. Zajebiście silne .Czasem się załamują ale muszą się przegryźć ze swoim problemem  jak mięso w lodówce na niedzielny obiad. Wtedy jest dobrze.
Kobiety zawsze szukają usprawiedliwień. Bo niewiedza jest błogosławieństwem.

Izolda nigdy o siebie nie dbała.Uważała ,że i tak jest brzydka więc nie musi.Zresztą kto by chciał taką popieprzoną emocjonalnie Izoldę. Ktoś kiedyś chciał. Obiecywał,że kocha ,że nigdy nie zostawi, że jej pomoże.I inne miłosne duperele przyjemne dla ucha każdej szesnastoletniej dziewczyny. Izolda uwierzyła. Izolda przeginała z zazdrością, zgorzkniała.Nie była sobą.Uwierzyła że jej nie zostawi więc wszystko jest ok.,nawet to że czasem powrzeszczy,porobi sceny,postroi kilka fochów .
On nie wytrzymał.
Zostawił.
A przecież obiecywał,że nigdy,że kocha.
Bolało.

Dni są wtedy jak próżnia,jeden zlewa się z drugim.

Izoldzie było to potrzebne.Dało jej cholernego kopa w dupę.
Schudła,nagle wyladniała,zaczęła byś szczęśliwa.

A teraz tkwi w martwym punkcie.I nie chce myśleć co dalej.
Boi się myśleć.Miota się.


Poranek.Spokojne oddechy,ta sama od lat piżama.

Ale inne mieszkanie.Całkiem inne.nowe.

-wyprowadziłam się.
Kurwa zrobiłam to.

Celiakia to choroba trzewna o podłożu autoimmunologicznym.

Izolda przeciąga się i obserwuje.
Najpierw spogląda na drewniane podłogi.Takie skrzypiące ,przypominające utracone dzieciństwo.Śpi na materacu bo obiecała sobie że w jej domu będzie spać tylko na tym.Materac fajny, przyjechał z IKEI tydzień temu.Całe mieszkanie jest białe.Puste.

Izolda ma fajną prace ,nieźle zarabia robiąc to co kocha. Zmieniła się nie do poznania.
W szafie mnóstwo ciuchów które są tylko dodatkiem dla jej urody .Ona nie jest wysoka ,nie jest tez niska.Jest idealnie szczupła tam gdzie kobieta powinna być.  Talia osy,szczupłe kostki u stóp,szczupłe nadgarstki,duże brązowe oczy i włosy do pasa zapuszczane przez całe liceum.



Dzień pierwszy.


Znowu głupia suszarka mi nawala.Radio też nie odbiera.Dzisiaj posłucham Linkin Parku.
Może Ewa ma rację.Głupieje już od tego wszystkiego.Jestem sama.koniec kropka.muszę być sama.Powinnam kupić psa.

Chcę mieć psa.












wszystko pokasowałam.

5 komentarzy:

Unknown pisze...

źartujesz

Agata

aeterna pisze...

wow.... :)

wulgarne.zuo pisze...

mogłabym się pod tym podpisać, z tym, że chcę kota

smutne

Unknown pisze...

ściskam ciepło...

Kokarda pisze...

ten listopad jest wybitnie niedobrym miesiącem, też coś o tym wiem. trzymaj się, dziewczyno.