niedziela, 12 lutego 2012

Vintage


Wreszcie, pierwszy raz od kilku miesięcy patrzę w lustro i nie jestem załamana.
Czuję się kobietą.
To zapewne przez maleńkie szpilki i mój zapach Vintage od Kate Moss.
Euforia. Zdecydowanie jest to uczucie, które mi towarzyszy gdy wącham psikam i wdycham ten zapach.
Zawsze byłam wierna Panu Armaniemu i jego zapachowi "Armani Code", ale cóż znudził mi się, wierzę jednak że do niego wrócę i wracać będe.
Poza tym ombre hair nieco rudawe ale jednak jest.
Ciuchowe łupy w sh które są idealnym potwierdzeniem powiedzenia "kto rano wstaje.."
Przydało by się jednak jeszcze coś.
Stworzyć coś, dzieło , poczuć się artystą konkretnym w tej całej spirali popieprzonego jestestwa.

Ostatnio lubię zakląć, lubię zapalić i lubię wypić różowe alkohole.


2 komentarze:

Diggerowa pisze...

och, swego czasu też byłam wierna Code :-) wyglądasz kwitnąco! duuuuuuuże lowe !

Unknown pisze...

te szpileczki wyglądają zachęcająco ...